V obraz. Historia parafii i kościoła
(1816 - 1837)
Po śmierci ks. opata Emiliana Kosińskiego został proboszczem przeor, któremu w pracy duszpasterskie pomagali trzej inni zakonnicy: ks. Modest Orlikowski, ks. Anzelm Grabowski i ks. Robert Wabiszewski. (nie wybrano już opata w klasztorze, tylko powierzono kierownictwo klasztoru przeorowi Rajmundowi Kosińskiemu. Należy nadmienić fakt, iż w roku 1816 w klasztorze żyło tylko dziewięciu zakonników, ponieważ zarządzenie władz pruskich z 9 sierpnia tego roku nakazywało powolne zamykanie klasztorów, które nie prowadziły wyłącznie pielęgnacji chorych, dlatego też nie przyjmowano kleryków. W 1829 roku liczba zakonników zmniejszyła sie do pięciu, a w 1831 żył tylko przeor Strzeliński, to też zamknięcie klasztoru nastąpiło w 1833 roku. Główną sprawą, która poza duszpasterstwem zajęła ks. Rajmunda Strzelińskiego w czasie jego rządów w parafii, była sprawa uporządkowania boru. W r. 1806 wygrał ks. opat Kosiński proces, wytoczony przeciw rządowi o zabranie boru wraz z Szerzawami nadanymi przez rycerza Zbiluta kościołowi parafialnemu. Wprawdzie w dokumencie odnoszącym się do fundacji kościoła św. Jakuba jest mowa o Boguszynie, lecz podług zeznania świadków Szerzawy miały powstać na miejscu dawnego Boguszyna wymienionego w dokumencie, i z tego też powodu nazywano je często Boguszynem. Proces, przeprowadzony przez ks. Kosińskiego, wykazał, że tak bór jak i Szerzawy nie były własnością klasztoru lecz kościoła parafialnego. Procesem tym sprawa boru nie została jednak ostatecznie załatwiona. Rejencja bydgoska, która uważała bór za bezpośrednią własność kościoła św. Jakuba, roszcząc sobie prawo nadzoru nad zarządem majątków kościelnych, zażądała od ks. Strzelińskiego rachunków z dochodu z boru a nadto wpłacania rocznie tegoż dochodu do kasy kościelnej. Wobec tego rozpoczął ks. Strzeliński nowy proces o bór i Szerzawy i przeprowadził go przez trzy instancje w roku 1824 na korzyść probostwa, uwalniając się w ten sposób od nadzoru rządowego. Wypada zaznaczyć, iż w owym czasie bór i wspomniany (w dokumencie z r. 1460 nazwany Babino), zajmował znacznie większy obszar ziemi niż obecnie. Tak na północ jak i na południe Szerzaw rozciągał się do jeziora wszedzińskiego, zamykając z trzech stron Szerzawy; w kierunku miasta - dochodził do ziemi burgrabskiej, a więc dość blisko miasta. Był to przeważnie las bukowy, częściowo dębowy i brzozowy - jak wykazuje mapa boru z r. 1804. Dopiero po roku 1831 poważne części boru wycięto i po obróceniu na rolę orną przyłączono do folwarku Baba. Stało się to przy abluicji służebności, ciążących na borze. Abluicję tę przeprowadzono bowiem w ten sposób, że tak mieszczan za prawo pastwiska w boru jak i gospodarzy z Szerzaw, Wrzoski i Małej Baby za prawo do drzewa budulcowego z boru i prawo gajenia się wzgl. za prawo pastwiska wynagrodzono ziemią, należącą do probostwa, a w to miejsce, jak wspomniano wyżej, znaczniejsze części boru, po wycięciu, zamieniono na ziemię orną , ponieważ bór w ścisłej był łączności z Szerzawami, przypomnieć (należy) dawne podanie o początkach tej osady, przechowane do czasu ostatnich ks. ks. Benedyktynów. W czasach kiedy miejsce dawnego Boguszyna - którego ludność całkowicie wymarła z powodu morowego powietrza - zarosło drzewem leśnym, a okolica Mogilna coraz więcej się zaludniała i drzewo w boru, mianowicie twarde, doszło do znacznej grubości, zgłosili się do ks. ks. Benedyktynów ludzie z chęcią osiedlenia się na terytorium boru. Otrzymawszy pozwolenie zajęli się naprzód wycinaniem drzewa i paleniem go na popiół, z którego wyrabiali potaż, w owym czasie ważny artykuł handlu, później zaś osiedli w miejscu przez siebie wykarczowanym, nazywając je Popielarami. Gdy miejsce to przez coraz większe wycinanie drzewa szerzyć się zaczynało, nazwali je Szerzawami. Podobnie osiedliło się na terytorium tegoż boru w późniejszych czasach, w innych miejscach, jeszcze 4 osadników, których siedliska nazwano Wrzoską wzgl. Małą Babą. Czy podanie o początkach Szerzaw zgodne jest z rzeczywistością, trudno stwierdzić. W księgach kościelnych nazwa Szerzawy wzgl. Boguszyno dość późno się pojawia. O ile dziś bliższa i dalsza okolica Mogilna ubogą jest w bory, o tyle jeszcze pod koniec XVIII wieku a prawdopodobnie i w pierwszych dziesiątkach lat wieku, XIX była w nie dość bogata. W aktach, odnoszących się do czasów po r. 1790 jest np. wzmianka o borach żabińskich i izdebskich. Dokument z r. 1789 mówi o borze chabskim. Z opowieści starych ludzi wynika, że bór chabski istniał jeszcze około r. 1845 i zajmował obszar między Chabskiem a Izdbami. Podobno jeszcze podówczas urządzano w nim polowania na dziki i wilki. Według zebranych wiadomości, pochodzących od starych ludzi z przed kilkunastu laty rozciągał się bór, jeszcze za ich pamięci także za jeziorem, pomiędzy cmentarzem św. Klemensa a Stawiskami wzgl. dalej jeszcze za Stawiskami. - Dzisiejsze Wyrobki powstały po roku 1759, po wycięciu części boru między Padniewkiem a Izdbami i zamienieniu go na pole; z tego widoczna, że część boru jeszcze pozostała. -Starzy ludzie pamiętają jeszcze resztki lasu dębowego około r. 1870 w okolicy Gozdawy. Niewątpliwie w związku z owym lasem dębowym powstała nazwa niezbyt odległej od Gozdawy wioski Dębno. W roku wspomnianym (1870) istniało jeszcze w bliskości Gozdawy dawne podleśnictwo, zwane Nowymost. - Wśród (żyjących dziś jeszcze) parafian zachowała się tradycja o istniejących około połowy XIX wieku borach w okolicy Dąbrówki, szczególnie niebezpiecznych z powodu częstych napadów rozbójniczych. Droga z Mogilna do Dąbrówki prowadziła częściowo przez wspomniane bory. Z powyższych danych widać, że okolica Mogilna obfitowała niegdyś w bory, co powodowało częste opady atmosferyczne, których brak okolica ta obcnie w porze letniej dotkliwie odczuwa. Ponieważ ks. Strzeliński z powodu podeszłego wieku niezdolny był do spełniania obowiązków rządcy parafii, przeto Władza duchowna powierzyła administrację parafii od maja roku 1831 księdzu świeckiemu Paulinowi Sąchockiemu. Gdy jednak tenże w r. 1832 przejął zarząd parafii parlińskiej i chomiąskiej, podjął ks. Strzeliński na nowo obowiązki proboszcza - do czasu, gdy Władza duchowna powierzyła administrację parafii powołanemu na miejsce ks. Sąchockiego wikariuszowi przy katedrze gnieźnieńskiej, ks. Józefowi Kluppowi, urodzonemu w Inowrocławiu 18 grudnia 1806 roku. Drugim współpracownikiem ks. Strzelińskiego po roku 1830 był ostatni z żyjących zakonników, - ks. Benedykt Anyszkiewicz. Po przeniesieniu tegoż w roku 1836 na wikariat do Strzelna, miejsce jego zajął neopresbyter, ks. Wilhelm Henke, który pozostał na stanowisku wikariusza do roku 1845. Ze względu na to że liczba parafian z czasem znacznie się podniosła - w r. 1833 było 2701 dusz i kościół św. Jakuba okazał się przy większych uroczystościach prawdopodobnie, za małym, poczyniła parafia u rządu starania o przekazanie jej na własność kościoła klasztornego. Po roku 1830 było bowiem już tylko 2 zakonników; zakon skazany był na wymarcie. - Być może, że do starania się o kościół klasztorny skłoniła parafię obawa, żeby nie zagarnęli go dla siebie protestanci i nie obrócili go na zbór, jak się to stało np. w Gołańczy, gdzie zabrali gwałtem kościół pobernardyński i zamienili na zbór, wywołując tym poważne zaburzenia. Obawa mogła być tym więcej uzasadniona, że zbór tutejszy, zbudowany w r. 1796, nie musiał być w zbyt dobrym stanie, skoro w r. 1840 się zawalił. Wniesione przez parafię dnia 25 lutego 1832 do króla podanie o przekazanie jej wspomnianego kościoła zostało po myśli petentów załatwione - reskrytem rejencji bydgoskiej z dnia 14 grudnia 1833 Landrat otrzymał polecenie, żeby kościół, mieszkanie dla księży i ogród przy kościele, od strony miasta położony, przekazał parafii z tym jednakże zastrzeżeniem, że parafia przyjmie na siebie obowiązek utrzymania kościoła. Krótko przed oddaniem parafii kościoła powiadomiono dwóch żyjących jeszcze ks. ks. Benedyktynów, ks. przeora Strzelińskiego i ks. Benedykta Anyszkiewicza, że klasztor zupełnie się znosi (kasata zakonu) i że wszelkie dochody klasztorne (chodziło prawdopodobnie o nieznaczne odszkodowanie przyznane swego czasu konwentowi za zabrane dobra, klasztorne) z dniem 1 stycznia 1834 zupełnie ustają. Drogą jakoby łaski przyznała rejencja bydgoska jako zasiłek dla kasy kościelnej po 250 talarów dla 2 ks. ks. wikariuszy oraz 164 talary na potrzeby zakrystii. Zasiłek ten był odwołalny; co 3 lata musiała parafia ponawiać prośbę o wypłacenie tegoż zasiłku na dalsze lata. Ten stan rzeczy pozostał do czasu powstania państwa polskiego. - Należy dodać, że z funduszy, otrzymanych za zabrane dobra klasztorne, kapitulne i biskupie rząd wspierał przeważnie szkoły protestanckie. Ponieważ przyznany ks. ks. wikariuszom w r. 1833 ogród przy kościele, od strony miasta, okazał się nieodpowiednim, przekazano wskutek poczynionych u rządu przez władzę duchowną kroków dnia 3 czerwca 1834 na użytek księży także dzisiejszy ogród nad jeziorem, po stronie południowej klasztoru położony. Urzędowe przekazanie kościoła i mieszkań na rzecz parafii miało nastąpić dnia 30 stycznia 1834. Sprawa jednak nie poszła gładko. Reprezentanci parafii nie zgodzili się na przejęcie kościoła na warunkach podanych; domagali się, aby ciężary budowlane ponosił fiskus tj. rząd, który zabrał wszystkie dobra klasztorne. Żądania tego rejencja bydgoska nie uznała za słuszne. Oznajmiono, że fiskus tylko wówczas poczuwałby się do obowiązku utrzymania kościoła klasztornego, gdyby tenże został zamieniony na kościół parafialny. Gdy jednak istnieje osobny kościół parafialny, mający swoje uposażenie, tym samym upada dla rządu obowiązek utrzymania przekazanego parafii kościoła. Natomiast oświadczono, że ze względu na ubóstwo parafii "na ten raz" rząd na swój koszt podejmie odrestaurowanie i uporządkowanie kościoła, parafia jednak winna przejąć obowiązek ten na przyszłość. Wobec takiego postawienia sprawy przyjęła parafia protokolarnie przez swoich przedstawicieli tak kościół jak i część zabudowań klasztornych i ogrodu na własność. Faktyczna jednak tradycja kościoła przez oddanie kluczy nastąpiła dopiero po zupełnym jego odrestaurowaniu - dnia 16 marca 1839. Dłuższy czas przeciągały się pertraktacje o utrzymanie części klasztoru, przeznaczonej na mieszkania dla księży i służby kościelnej.