IV obraz. Historia parafii i kościoła
(1766 - 1816)
Od roku 1766 proboszczami kościoła św. Jakuba byli zwyczajni zakonnicy, czasem i przeorowie. W roku 1766 zarządzał parafią - początkowo jako zwyczajny zakonnik, następnie od r. 1769 jako koadiutor opata Apolinarego Turkowskiego, a w końcu od roku 1774 jako opat, ks. Leon, Emilian Kosiński, i pozostał na stanowisku proboszcza aż do śmierci w r. 1816. Obowiązki duszpasterskie spełniali w zastępstwie proboszcza ustanowieni jako komendarze zakonnicy. Na czas rządów opata Kosińskiego przypadły nieszczęsne rozbiory Polski. W r. 1772 zagarnął król pruski Fryderyk II, zwany w swoim kraju Wielkim, Warmię, Prusy Królewskie i z Wielkopolski ziemię aż po Noteć, na południe do Łabiszyna włącznie. Noteć miała stanowić granicę tego pierwszego zaboru. Ponieważ jednak rząd polski nie stawiał żadnego oporu, nie zawahał się Fryderyk zagrabić w r. 1773 i 1774 dalsze znaczne części Kujaw i Wielkopolski. W ten sposób prawem kaduka dostało się Mogilno i część parafii już w r. 1774 pod panowanie pruskie i znalazło się w tak zwanym obwodzie nadnoteckim. Przez dokonany zabór parafia rozdzieliła się na 2 części: na część wschodnią należącą do Prus i część zachodnią, która pozostała jeszcze przy Polsce. Granicę stanowiły jeziora: mogileńskie i wiecanowskie wraz z rzeczką Panną. Pierwsze zamierzenia rządu zaborczego szły w tym kierunku, ażeby w ziemiach zabranych jak najprędzej zredukować liczbę świąt, jakie do tego czasu tu jak i w całej Polsce obchodzono uroczyście.
Klemens XVI 1769 - 1774 |
Pius VI 1775 - 1779 |
Wskutek usilnych nalegań rządu pruskiego w Rzymie o redukcję świąt, papież Klemens XIV brewern z dnia 17.09.1774 sprawę tę uregulował w ten sposób, że święta w miesiącach letnich, przypadające na dzień powszedni, przeniesione zostały na następującą po święcie niedzielę. Dalsza redukcja nastąpiła za zgodą Ojca św. Piusa VI w r. 1778 i 1797. Wprowadzenie zarządzeń papieskich z r. 1774 nastąpiło na Warmii przez okólnik biskupa Ignacego Krasickiego z dnia 12.05.1776. Czy w obwodzie nadnoteckim a więc i w Mogilnie zarządzenie papieskie weszło również w życie już w r. 1776, czy dopiero później - po zarządzeniu Prymasa Polski Michała Poniatowskiego z dnia 18.08.1788 roku, wydanego dla całej Polski, nie dało się stwierdzić. Dość, że skutkiem rozdzielenia parafii przez pierwszy zabór pruski na dwie części, wytworzyła się tu dziwna sytuacja pod względem obchodzenia świąt w porze letniej. Podczas gdy część Mogilna, leżąca po zachodniej stronie jeziora mogileńskiego i wioski, położone w zachodniej części I parafii, święta Wniebowzięcia i Narodzenia Najświętszej Maryi Panny święciły w dniu, na który przypadły, miasto i wsie położone w części zabranej przez Prusy, obchodziły je dopiero w niedzielę, - następujące po święcie; a zatem dni, które w części należącej do Polski obchodzono jako święta uroczyste, były w Mogilnie i wschodniej części dniami roboczymi, w których wykonywano prace tak w polach jak i w warsztatach ku zgorszeniu tych, którzy stanu rzeczy nie znali.
Prymas Polski Michał Poniatowski 1784 - 1794 |
Ignacy Krasicki 1735 - 1801 |
Ten stan nie zmienił się po zagrabieniu reszty Wielkopolski a więc i zachodniej części parafii - co nastąpiło prawdopodobnie pod koniec roku 1797. Jak przedtem tak i potem zabrana w r. 1797 część parafii święta swoje po dawnemu obchodziła. Ponieważ jednak ten stan rzeczy nie dał się na stałe utrzymać, zwłaszcza, że oba główne kościoły były położone w części, która nie świętowała w uroczystości wspomniane, z czasem zachodnia część parafii dostosowała się do pierwszej, przenosząc święta Wniebowstąpienia i Narodzenia Najświętszej Maryi Panny na niedzielę. Tak pozostało aż do roku 1920, w którym na mocy zarządzenia ks. Arcybiskupa Dalbora uroczystość Wniebowzięcia N. M. P. w obwodzie nadnoteckim zaczęto obchodzić razem z całą Polską w sam dzień tj. dnia 15 sierpnia. Święto Narodzenia N. M. P. na mocy postanowienia Stolicy Apostolskiej przestało być od roku 1912 świętem uroczystym. Z chwilą gdy Mogilno dostało się pod panowanie pruskie, licznie zaczęli do miasta napływać pierwsi kulturtregierzy, Niemcy - protestanci. W 1795 roku były już w mieście 22 rodziny niemiecko - protestanckie, stanowiące gminę ewangelicką. W roku 1801 liczba ta podniosła się do 36 rodzin. Następstwem szybkiego wzrostu gminy było pobudowanie już w r. 1796 zboru. Wzniesiono go - jakby dla zadokumentowania, że odtąd protestantyzm ma być panująca religią - w najprzedniejszej części miasta tj. na środku rynku, w miejscu spalonego w r. 1777 ratusza, tuż obok stojącej tam od dawna figury Matki Boskiej. Pobudowaniem wspomnianego zboru na pryncypialnym miejscu ludność katolicka uczuła się niewątpliwie dotknięta w swych uczuciach religijnych; ks. opat Kosiński dał tym uczuciom wyraz zaprzestając wyprowadzania w uroczystość Bożego Ciała procesji, jak do tego czasu było zwyczajem, do ołtarzy na rynku ustawianych. Nabożeństwa w nowobudowanym zborze odprawiał pastor ze Strzelna.
Ponieważ jednak dojeżdżał do Mogilna tylko co sześć tygodni, radzili sobie protestanci w ten sposób, że z chrztami i ślubami zwracali się do rządców kościoła św. Jakuba z prośbą o dopełnienie wspomnianych obrzędów w kościele katolickim. Trwało to do r. 1834, w którym gmina ewangelicka otrzymała stałego pastora. Niestety zbór z r. 1796, widocznie słabo budowany, 9 maja 1840 roku się zawalił, wskutek czego przeniesiono się z nabożeństwami do ubikacyj w zabranej części klasztoru aż do czasu, gdy w r. 1859 stanął na miejscu dawnego zbór nowy; zbór ten trudno zaliczyć do budowli, zdobiących rynek wzgl. miasto. Ale nie tylko do miasta napływali Niemcy; wskutek polityki kolonizacyjnej Fryderyka i we wioskach jak np. w Olszy i Chałupskach, nabywając ziemię osiedlali się coraz liczniej. W ten sposób parafię, zamieszkałą dotąd wyłącznie przez katolików zalewał coraz więcej protestantyzm. Po zajęciu przy I podziale Polski znacznych połaci kraju pilno było głównemu sprawcy rozbiorów Fryderykowi II, zagrabić w ziemiach zajętych liczne dobra biskupie, kapitulne i klasztorne, aby zdobyć źródła dochodów na zasilenie pustego wskutek ciągłych wojen skarbu państwa. Ten smutny los spotkał i dobra tutejszego klasztoru i opactwa w zabranej w r. 1774 części parafii. Podobnemu losowi uległa i reszta dóbr w r. 1797, po zajęciu pozostałej części Wielkopolski w r. 1793, za panowania Fryderyka Wilhelma II. Ponieważ Polacy, katolicy ziemię nieprawnie zagrabioną wzbraniali się nabywać, przechodziły dobra klasztorne wyłącznie na własność Niemców - protestantów wzgl. otrzymywały administratorów Niemców - protestantów, przez co element niemiecko - protestancki w parafii jeszcze więcej się wzmocnił. Wraz z ziemią zagrabiono i liczne bory, jakie klasztor w okolicy Mogilna posiadał. Razem z innymi zajęto po r. 1797 na własność państwa i bór proboszczowski jako należący rzekomo do klasztoru. Proboszcz ks. opat Kosiński, widząc pokrzywdzenie probostwa, rozpoczął proces przeciw rządowi pruskiemu o przywrócenie boru i wygrał go w r. 1806 na rzecz kościoła parafialnego. Skutkiem tego nastąpiła retradycja boru z wszelkimi przynależnościami i zabudowaniami leśniczówki, które rząd postawił na miejscu dzisiejszych zabudowań folwarku Baba. Podobnie jak co do ziemi, którą bezprawnie zagrabił, tak i co do ludzi, obcych poddanych, nie robił sobie Fryderyk żadnych skrupułów. Nie mając pod dostatkiem własnych rekrutów, nie wahał się zabierać zdrowych ludzi z krajów sąsiednich. W pierwszym rzędzie wysyłał do Wielkopolski werbowników, aby mu ściągali chłopów do wojska, a gdy nikt nie miał do tego ochoty, urządzał w granicznych powiatach formalne obławy na ludzi, których gwałtem porywał nocą i do wojska przymuszał. Porywanie to i w okolicy Mogilna miało miejsce - w tej części parafii, która do roku 1793 należała jeszcze do Polski. Wskazują na to 2 zapiski w księdze ślubów tutejszego kościoła parafialnego. W listopadzie 1782 zapisano, iż ślub Walentego, młodzieńca i Małgorzaty, panny, zastał pobłogosławiony w kaplicy Pałacowej Jana Korytowskiego w Padniewie "z powodu porywania do wojska pruskiego" czyli z obawy przed porwaniem, gdyby ślub odbyć się miał w kościele parafialnym w Mogilnie. Podobnie w listopadzie 1785 zaznaczono, iż ślub Franciszka, młodziana, i Marianny, panny z Padniewka odbył się w Kaplicy św. Klemensa "z powodu porywania ludzi do wojska pruskiego". - Widać stąd, że bandy rabusiów Starego Fryca grasowały i w Mogilnie i uprowadzały gwałtem zdrowych mężczyzn, poddanych państwa polskiego, o ile się tu znaleźli. Jak protestanckie władze pruskie, odnosiły się do duchowieństwa parafialnego w Mogilnie i w ogóle do kościoła katolickiego, nie ma bezpośrednich wiadomości. Że nie po ojcowsku, to więcej niż pewne. Wiadomo przecież, że dla ziem zabranych przy I rozbiorze Polski, dekrety krępujące wolność kościoła ukazywały się szybko jedne po drugich; nikt np. nie mógł objąć jakiegokolwiek urzędu duchownego, wstąpić do zakonu, przyjąć święceń kapłańskich bez zezwolenia rządu. Już w r. 1772 przy zajęciu Warmii, Prus Królewskich i części Wielkopolski ogłoszono, że duchowieństwu wolno się porozumiewać ze Stolicą Apostolską tylko za pośrednictwem pruskiego agenta, rezydującego w Rzymie. Cel tych wszystkich zarządzeń był jasny. Chodziło o uzależnienie duchowieństwa i ogólnie kościoła od rządu i wywieranie wpływu na sprawy kościoła. Może z powodu tych roszczeń pruskich względnie wymaganego zezwolenia na objęcie urzędu duchownego, ks. Kosiński zatrzymał urząd proboszcza - mimo podeszłego wieku - aż do śmierci, wyręczając się w pracy duszpasterskiej osobno ustanowionymi komendarzami. Pierwsze lata rządów zaborczych zaznaczyły się dla Mogilna wielkim pożarem, który nawiedził miasto dnia 14 na 15 kwietnia r.1777. Pożar powstał w północnej stronie rynku, w domu, w którym mieściła się kwatera rotmistrza stacjonowanej w mieście komendy pruskiej, Lipskiego. Wskutek silnego wiatru pożar przeniósł się szybko na sąsiednie domy. Spłonęło około 30 domów przy rynku, oraz ratusz, który stał na miejscu dzisiejszego zboru protenstanckiego. Nie obyło się i bez ofiar w ludziach. W pożarze znalazły śmierć 4 osoby: Augustyn Cerkaski z dwiema córkami i Zofia Zbychorska. Spalone szczątki pochowano na cmentarzu przy kościele farnym. Oprócz domów przy rynku położonych spalił się także szpital którego część przeznaczona była na mieszkanie dla organisty. Szpital ten stał na miejscu dzisiejszego domu miejskiego, w pobliżu kościoła farnego. - W domu cechmistrza Franciszka Cerkaskiego spaliły się przy pożarze dokumenty, dotyczące założenia bractwa św. Anny i bractwa różańcowego. W 31 lat po opisanym co dopiero pożarze nowy, groźniejszy pożar nawiedził miasto. Dnia 30 września 1808 roku spaliło się prawie całe Mogilno. Pastwą płomieni stało się 89 domów. Nieszczęście było tym większe, że na odbudowę z funduszów państwowych nie było można otrzymać większych zasiłków; z tego powodu jeszcze w r. 1815 około 30 domostw spalonych nie było odbudowanych. Od r. 1712 morowe powietrze nie pojawiło się więcej. Za to od czasu do czasu występowały nagminnie inne choroby, które, choć mniej groźne, zabierały dość liczne ofiary.
Fryderyk II 1740 - 1772 |
Fryderyk Wilhelm II 1797 - 1840 |
Księga zgonów wykazuje w r. 1800 poważną liczbę 111 zmarłych przeważnie na tak zwaną "krostę" Jeszcze większa śmiertelność panowała r. 1806, w którym na tę samą chorobę zmarło 138 osób, podczas gdy w roku następnym było tylko 46 wypadków śmierci. Liczba parafian mogła wynosić w roku 1800 około 2000 dusz. Zmianę stosunków, spowodowaną przez rozbiór Polski: redukcja świąt, panoszenie się w urzędach ludzi obcych mową i wiarą, porywanie ludzi, narzucenie obowiązku służby wojskowej i zmuszanie do służenia nie własnej Ojczyźnie ale sprawie zaborcy, przyjęła polska ludność parafii z pewnością z uczuciem bólu ale i żalu za utraconą Ojczyzną. Niewątpliwie jednak najboleśniej odczuł cały tragizm tych chwil nieszczęsnych opat Kosiński, na którego barki spadł ciężar przełożeństwa nad konwentem oraz zarządzanie parafią. Nie tylko patrzeć musiał na upadek Ojczyzny, ale równocześnie na grabież dóbr klasztornych i zagrożony byt konwentu, którego był opatem. Nie mógł też jako proboszcz obojętnie patrzeć na szerzący się w parafii luteranizm jak i nieszczęścia, spadające na miasto, i na ucisk kościoła i duchowieństwa. Te bolesne przeżycia nie złamały jednak na duchu i nie zniechęciły do pracy sędziwego opata i proboszcza. W r. 1797 wznosi dwie wieże przy kościele klasztornym; kościół farny, pokryty częściowo gontami, pokrywa dachówką paloną; odbudowuje własnym kosztem szpital przy kościele farnym po jego spaleniu w r. 1772. Zakrystię kościoła św. Jakuba okradzioną przed r. 1802 przez złodziei - Żydów z monstrancji i kielichów itd., zaopatruje przeważnie z własnych funduszy w nowe naczynia liturgiczne; już dawniej sprawił nową dla kościoła parafialnego chrzcielnicę. Podobnie dbał o kościół klasztorny, dla którego w r. 1809 zakupił 4 piękne dalmatyki, a jeszcze dawniej w r. 1763 barokową złoconą monstrancję, przechowywaną dawniej w skarbcu klasztornym. Jego też jest zasługą, że przez przeprowadzony w r. 1806 proces obronił przed zachłannością zaborczego rządu bór proboszczowski, stniejący do 1939 roku. Mimo tych ciężkich przeżyć i pracy doczekał się poważnego wieku. Umarł dnia 22 marca 1816, jako starzec 80-cio letni.
Klasztor na początku XIX w. Widok od strony południowo - zachodniej |
Klasztor pod koniec XIX w. Widok od strony północno - zachodniej |